schody na poddasze
Ze schodami na poddasze , albo jak kto woli na pięterko nie było tak łatwo . Najpierw "pan stolarz" oczywiście musiał wytknąć wszystkie błęcy i uhybienia ekipy murarskiej ( reguła) , potem do samej roboty skradał się jak pies do jeża . Mijał termin wyonania zapisany w umowie , a schodów jak nie ma tak nie ma ! Jak się okazało - czekał na jakiegoś mężczyznę , męża , pana domu z którym omówi szczegóły - a tu tylko na podorędziu byłam ja - czyli baba . Pierwszy raz spodkał się z tym ,że to kobieta wydaje mu polecenia i ma rabić taki model , taki kolor jak ona chce .! I żeby to był jaki stary przedwojenny dzentelmen , ale nie ! Młody facet . Oj baby to mu jeszcze pokażą !!!!
Kolor jak na babę - plastyka to wybrałam też nietypowy , he,he,he - tu też miał "pan stolarz" swój PIERWSZY RAZ . Oczywiście musiał to podkreślić i obgadać mnie za plecami . Zobaczcie co wyszło .... stopnie są jeszce przykryte ochronną pianką , ściany nie domalowane .