Perypetie z farbą
Wymyśliłam sobie ścianę w kuchni w kolorze pomarańczowym ( będzie ładnie współpracowała z waniliowymi meblami i szarościami ) . Poszłam do sklepu i zakupiłam farbę pt ''Pomarańczowy sad''. Dałam ją do ręki malarzowi ze słowami - " to jest pomarańczowa farba na kuchnię " i pojechałam do pracy . Po południu wstąpiłam poogladać efekty i aż stanęłam w miejscu !!! Ze ścian spływał czerwona krew . Stoje i patrzę - to na malarza , to na ściany ... i wolnym krokiem podchodzę do wiaderka z farbą - czytam napis - " Jesienna jarzębina " . Jak mogłam sie tak pomylić !?? Diabeł mi oczy zasłonił , czy co ??. Jedno je łączy - ta sama szata graficzna na wiaderku - piękna strelicja . Producencie ... czas pomyśleć nad tym. Niejeden klient sie jeszcze pomyli ...
Na dzień dzisiejszy - wszystko przemalowane - na pomarańczowo oczywiście. I dokupiłam piaskowo- żółta farbkę na salon . Jest git , 50 zł w plecy , jeden dzień i praca malarza .
Poniżej metamorfoza